Sos borowikowy na szybko

Nie wytrzymałam i z samego rana po przyjeździe na wieś, na urlop, pobiegłam do lasu. Wiedziałam, że szału nie będzie bo miałam przecieki, że sucho i w ogóle rok nie grzybowy, ale jeszcze nigdy w życiu nie wróciłam z pustym koszykiem więc gnałam jak na skrzydłach. Już na brzegu lasu gałązki pod nogami mocno trzaskały - susza i nawet nie było widać "psiarów" jak nazywam grzyby niejadalne albo te, które za takie uważam bo ich nie znam. Jednak mam kilka "swoich" niezawodnych miejsc i tam też poszłam. Kilkanaście podgrzybków, kilka garstek kurek i może ok. szklanki łuszczaków - to wszystko co udało mi się znaleźć przez ponad 3 godziny, ale co tam, wtedy miałam jeszcze nadzieję, że się rozkręcę i grzyby też . . .

A po powrocie do chałupy z młodszych podgrzybków powstał szybki sos do obiadu.



składniki:

  • 1 duża cebula
  • kilka/kilkanaście jędrnych borowików brunatnych
  • kawałek ostrej papryczki
  • 1 czubata łyżka masła
  • solidny chlust słodkiej śmietanki
  • do smaku: sól, pieprz czarny mielony, tymianek, papryka słodka
sposób przygotowania: cebulę i chili oczyściłam, posiekałam. Grzybów nawet nie płukałam tylko omiotłam dokładnie pędzelkiem i pokroiłam w plasterki - nie za cienkie żeby było widać ładne kawałki. Na patelni rozpuściłam masło, zeszkliłam cebulę z dodatkiem chili. Dodałam grzyby, troszkę suszonego tymianku i dusiłam we własnym sosie ok. 10 - 15 min.. Dolałam śmietankę i doprawiłam do smaku solą, pieprzem i papryką. Kiedy śmietanką się zagotuje sos jest gotowy. Podałam do kotletów schabowym i ziemniaków a Żarłoczek był cały szczęśliwy bo taki sos bardzo lubi. Całość posypałam szczypiorkiem.


Pogoda była piękna i słoneczna więc obiad mogliśmy zjeść na drewnianym stole, na werandzie z zawieszonymi pelargoniami. Cisza, spokój, dobre jedzenie i perspektywa pięknego urlopu nastrajała mnie bardzo optymistycznie :D

7 komentarzy:

  1. Dość niecodzienne nazwy grzybów można u Ciebie trafić. Zapewne zdarzyło się, że przeszłam koło psiara, a tak naprawdę był jadalny.

    OdpowiedzUsuń
  2. zemfiroczka, grzybów jest tyle gatunków, że życia nie wystarczy żeby je poznać, ja też wiele omijam a być może są jadalne? ciągle się uczę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż mi zapachniał Twój sosik!Dla mnie idealny ze świeżym, prawie ciepłym chlebkiem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem przerażona brakiem grzybów.Co roku choć garść do kapusty wigilijnej miałam. Wczoraj byłam na spacerze w lesie.Ściółka jak popiół. Jesteś szczęściarą ,że choć tyle nazbierałaś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Heniu, taki sos dobry i z samym chlebem jak i z mięskiem

    pyra, i cieszę się z każdego grzybka :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie rozpaczam, bo do wigilijnej kapusty i uszek mam grzybki, dzieki pewnemu Dobremu Duszkowi.Prawda Pyzuniu?

    OdpowiedzUsuń
  7. Heniu, przez kilka ostatnich lat zbierałam tyle grzybów, że z przyjemnością dzieliłam się suszem czy marynatami ze znajomymi, ale w tym roku nic z tego i nawet trochę mi przykro bo wiem, że niektórzy sami się na grzyby nie wybiorą ...

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger